
Imieniny Marty – samochodowa niespodzianka
Nigdy nie sądziłam, że zwykły dzień może okazać się tak niesamowity, że może kryć w sobie tyle wrażeń i niespodzianek. Wczoraj obchodziłam swoje imieniny i z tej okazji postanowiłam opowiedzieć Wam trochę o tym dniu.
Imieniny czas start
W niedzielny poranek zostałam obudzona o godzinie 9:00 przez mojego tatusia, który jako pierwszy złożył mi życzenia. Udałam się na śniadanie, ale od razu po nim postanowiłam, że wskoczę jeszcze na chwilę do łóżeczka i poleniuchuję, w końcu mam swoje święto! Po krótkim leniuchowaniu nadeszła pora na podniesienie swoich szanownych czterech literek i udania się do łazienki gdzie nastąpiła moja metamorfoza z zaspanego kaczątka w piękną księżniczkę 😀 Spokojnie to tylko taki żarcik. W końcu dystans do siebie to bardzo ważna rzecz!
O godzinie 11:30 odebrałam przyjaciółkę z dworca autobusowego i udałyśmy się do mnie na pyszny obiad. Po obiadku postanowiłam, że zrobię mojej Sis pazurki. Z racji tego, że słoneczko po obiedzie ładnie grzało udałyśmy się nad jeziorko. Tam miałyśmy małą ucztę 😀



Po jeziorze postanowiłyśmy udać się do Wiktorii dziadków i tu zaczęła się przygoda…
Masz paliwo czy nie masz? Oto jest pytanie…
Wczoraj mój samochód zrobił mi chyba najlepszy prezent na imieniny – zastrajkował i zrobił mi świetny żart…
Kiedy dostałam samochód od rodziców to tata naprawił mi wszystkie usterki łącznie ze wskaźnikiem paliwa. Więc byłam spokojna i czułam się bezpiecznie w aucie. O paliwie też nie myślałam, ponieważ ja sama tankowałam kilka dni temu za sto złotych plus mój tata również zadbał o córcie, więc tym bardziej nic nie wzbudzało moich podejrzeń.
Byłyśmy już w drodze do dziadków Wiktorii, kiedy to samochód zaczął się nagle toczyć, mimo, że był na piątym biegu i do tego zaczął dziwnie szarpać. W pierwszej chwili myślałam, ze złapałam gumę, ale okazało się, że pod tym względem wszystko w porządku. Moim kolejnym krokiem był telefon do taty, który nigdy mnie nie zostawi na lodzie, kiedy coś nie gra i zawsze mi pomoże a po drugie rozgryzie wszystko, jeżeli chodzi o samochód, więc lepiej trafić nie mogłam!

Tata po krótkim wywiadzie powiedział mi, że za chwile przyjedzie i spróbuje mi pomóc na miejscu. Tak jak powiedział tak też zrobił. Nie trwało to długo a tata pojawił się już na miejscu. Od razu przeczuwał, że to wina wskaźnika paliwa, ponieważ przywiózł ze sobą trochę paliwa i od razu wlał je do zbiornika i… tak to było to! Po sprawdzeniu wyszło, że wskazówka paliwa jednak zastrajkowała i się zepsuła nie sygnalizując, że w zbiorniku paliwa pustki.
Ja mimo zdenerwowania ucieszyłam się, że to tylko taka błahostka i że tata był w pobliżu, ponieważ mimo tego, że zatrzymałam się na drodze na światłach awaryjnych to nikt nie pomyślał żeby się zatrzymać i zapytać czy może jest potrzebna jakaś pomoc.
Polacy chyba nie mają w sobie za dużo empatii… A to jednak trochę przykre, ponieważ nie wiemy, kiedy my będziemy potrzebowali pomocy i w jakich okolicznościach.
Odwiedziny u rodzinki
Wiktorii dziadkowie są dla mnie jak moi. Zresztą jak cała rodzina Wici. Poznałyśmy się trzy lata temu dokładnie 31 sierpnia i od razu zaczęłyśmy nadawać na tej samej fali.
Babcia z dziadkiem bardzo się ucieszyli widząc nas i zadbali o nasze brzuszki i odpowiedni bilans cukru 😛 Wspólnie porozmawialiśmy i nawet oglądaliśmy stare fotografie z Wiktorii dzieciństwa, ale i nie tylko.
Imienin ciąg dalszy
Po odwiedzinach wróciłyśmy do mnie gdzie poprawiłyśmy delikatnie swój wygląd i udałyśmy się do pniewskich Łazienek nad jeziorem, gdzie miała dołączyć do nas nasza przyjaciółka Ola. W trójkę tworzymy zgrany team i mimo, że już nie mieszkamy wspólnie w internackim pokoju to stara 13 wciąż jest aktywna.

Imieninowa uczta trwała w najlepsze! Tematów do rozmowy i śmiechu nie brakowało!


Po spotkaniu z Olcią dołączył do nas mój chłopak, wracający z weekendowych odwiedzin u babci ze Zduńskiej Woli. W trójkę udaliśmy się na pyszną lemoniadę i deserek. To była już kropeczka nad i.
Po tak sycącej uczcie wybraliśmy się na mały spacer odprowadzając Wiktorię na przystanek.
Tak oto zakończyły się moje imieninki. Spędziłam je z najbliższymi mi ludźmi. Był to dzień pełen niespodzianek i radości.
Zobacz również

Maseczkowe bum
26 października 2017
Zdolności manualne Pauliny z Umil.mi
16 sierpnia 2021