
Miesiąc na wyspie za mną
Dziś ostatni dzień lipca- matko, kiedy ten czas tak szybko minął? Dopiero, co pisałam maturę, egzamin zawodowy i pakowałam się na wyjazd. Uśmiech pojawia się na mojej twarzy jak przypomnę sobie moje lamenty przed wyjazdem oraz pierwsze dni tutaj. A teraz?
Teraz najchętniej bym tu została na stałe. Ściągnęła narzeczonego, wynajęła jakieś mieszkano i rozpoczęła swoje życie tu na wyspie. Przez ten miesiąc poznałam życie tutaj i jestem nim oczarowana. Mam wrażenie, że wszystko tu jest zupełnie inne. Ta cisza i spokój ukajają we mnie wszystkie negatywne emocje i napędzają mi wciąż nowe pomysły do głowy.
Co porabiam tutaj poza pracą?
Tak się składa, że mój dzień wolny jak na razie wypada zawsze w środę. Dzięki temu mam okazję wybrać się z Panią Aleksandrą do Utersum (wioska oddalona kilka kilometrów od tej, na, której mieszkam). Tam Pani Ola prowadzi zajęcia w klinice dla osób, które przebywają na oddziale pulmologii i onkologii. Każda moja wyprawa tam dostarcza mi wiele wrażeń i przeżyć.
Przed zajęciami zawsze, kiedy tam jestem idę na cudowną plażę, na której nie ma prawie nikogo a widoki są powalające. Uwielbiam morze, więc czuje się tam cudownie. Cisza, spokój po prostu raj dla duszy. Taki prywatny Eden. Człowiek jest w stanie wsłuchać się na spokojnie w szum fal i poegzystować. Uwielbiam te momenty, kiedy mogę usiąść na plaży z książką w ręku i w spokoju poczytać lub pomyśleć.



Następnie idę do kliniki na zajęcia. Są to zajęcia, które połączone są z medytacją i śpiewem. Jest to forma terapii. To cudowne doświadczenie. Po raz pierwszy w ogóle spotkałam się z czymś takim. Wywarło to na mnie bardzo pozytywnie wrażenie.

Co zmieniło się przez ten miesiąc życia tutaj u mnie?
Przede wszystkim zmieniłam podejście do wielu spraw. Dzięki temu, że jestem tu sama bez rodziców, Artura czy przyjaciół mam sporo czasu na to, aby zderzyć się ze swoim życiem i przemyśleć kilka spraw. Zauważyłam, że nowe sytuacje nie rodzą już we mnie lęku. Bardziej wierzę w siebie i w to, co potrafię.
Przyjeżdżając na wyspę postanowiłam, że wykorzystam ten czas jak najlepiej. Postawiłam w 100% na siebie i z tego powodu zaczęłam systematycznie ćwiczyć, pić więcej wody, postanowiłem przemyśleć co naprawdę w życiu jest ważne i zaczęłam słuchać podcastów. Wszystkie te czynności wpływają pozytywnie na mnie i na mój rozwój. Ponadto te niby proste czynności nie są tak do końca łatwe. Wymagają od nas dużej samodyscypliny, której nauczyłam się dopiero tutaj.
I ostatnią rzeczą, którą chciałam się Wam pochwalić – mianowicie spróbowałam i polubiłam śledzia 😀 Wiem to bardzo zabawne, ale postanowiłam się z Wami tym podzielić. Jak do tego doszło? W bardzo prosty sposób 🙂 Już wcześniej wspominałam Wam o tym, że mój szef obłędnie gotuje. Podczas ostatniej czwartkowej kolacji przygotował mi to danie:
Wygląda bardzo dobrze a smakuje jeszcze lepiej – nawet ten śledź. Vielen Dank!
Od czwartku rozpoczynam swój drugi i zarazem ostatni miesiąc na wyspie i planuje go wykorzystać również mocno.

Czy na wakacjach można przytyć?
Zobacz również

Kilka ciekawostek na temat Indii
18 października 2017
Zdolności manualne Pauliny z Umil.mi
16 sierpnia 2021