Bez kategorii

Zdolności manualne Pauliny z Umil.mi

Co jakiś czas na moim blogu pojawiają się kobiety, które pokazują, że da się pracować z domu, być swoim szefem a do tego panować nad gniazdem domowym, dziećmi i wszystkim innym. Dziś przyszedł czas na Paulinę, która jest mamą dwójki dzieci (Tymka i Majki) rok po roku. Paulina zajmuje się pleceniem różnych pięknych rzeczy dla dzieci i nie tylko. Ma to wszystko na celu umilić nam życie z maluszkiem, ponieważ ma być to przede wszystkim pomocne i praktyczne, a przy okazji piękne.

Przeprowadziłam wywiad z Pauliną na temat jej zajęcia ale zanim zaproszę Was do przeczytania tego wywiadu chciałabym Wam pokazać jakie cudo wykonała Paulina dla naszej córki – Tosia otrzymała kosz Mojżesza. Kosz wykonany jest bardzo starannie. Spodobał się on również mojemu narzeczonemu, który jest minimalistą i nie lubi mieć za dużo rzeczy w domu. Sam przyznał, że bardzo nam się przydaje, a nasza córka uwielbia w nim leżeć i prawda jest taka, że spędza w nim większość dnia 🙂 Ja za to jestem spokojniejsza, kiedy ona śpi blisko mnie, ponieważ nie muszę chodzić i sprawdzać ciągle do innego pokoju jak tam sytuacja na froncie, tylko mogę na spokojnie ją sobie odłożyć i zająć się czymś innym mając cały czas na nią oko 😉

Nie przeciągając zapraszam Was do przeczytania wywiadu z Pauliną i odwiedzenia jej na którejś z platform 🙂 Znaleźć możemy ją na przykład na Instagramie, gdzie bardzo aktywnie prowadzi konto @umil.Mi lub na stronie umilmi.pl.

 

Skąd pomysł na to, aby zająć się rękodziełem?

Rękodzieło jest moją pasją już od bardzo dawna. Można powiedzieć, że od maleńkości byłam “skazana” na rękodzieło – jedna babcia była zawodową krawcową, a u drugiej dom pełen był drutów, szydełek i kłębków wełny. To na kolanach babci pierwszy raz w ręku trzymałam szydełko. Aczkolwiek, nie oszukujmy się, to nie była “miłość od pierwszego wejrzenia”. Wtedy, gdy miałam jakieś 10 lat, do babci nie chodziłam dziergać tylko oglądać, w tajemnicy przed rodzicami, “Big Brothera” 😂 Później rękodzieło wróciło do mnie dopiero po liceum – najpierw polubiłam się z maszyną do szycia. W swoje najdłuższe w życiu wakacje pracowałam w rodzinnej firmie i zajmowałam się dekoracją kościołów i sal weselnych. To wtedy odkurzyłam starego Łucznika po babci i uczyłam się szyć. Potem, na studiach, przypomniałam sobie, że mam gdzieś na dnie szafy pochowane druty, szydełka, kanwy do haftu… Starłam się z różnymi technikami (nawet z papierową wikliną!), Ale to szydełko okazało się tą największą miłością.

Zdolności manualne Pauliny z Umil.mi
Zdolności manualne Pauliny z Umil.mi

 

Pamiętasz swój pierwszy projekt? Co to było?

Pierwszym większym projektem na koncie była wyprawka dla synka. Kiedy tylko dowiedziałam się, że jestem w ciąży, postanowiłam, że większość wyprawki chciałabym zrobić sama. Uszyłam pościele, rożek, wydziergałam kocyk, organizer na łóżko, koszyki na kosmetyki… Największym wyzwaniem był kosz Mojżesza. To był początek 2018 roku, wtedy w Polsce nie było to jeszcze w ogóle znane – podglądałam na YouTube jak to robią dziewczyny w Brazylii. Zamówiłam T-shirt yarn z recyklingu (grubą włóczkę z koszulkowej bawełny), a dno ze sklejki wycinał szlifierką mój mąż. Teraz na rynku są już gotowe denka na wymiar, a jakość włóczek i sznurków jest zdecydowanie lepsza niż wtedy. Fajnie, że to się tak rozwinęło, początkujące rękodzielniczki mają teraz dużo łatwiej.

 

Jak długo się tym zajmujesz?

UMiL.Mi powstało w lipcu 2020, choć tak naprawdę zaczęłam pracować nad tym kilka miesięcy wcześniej. Byłam wtedy na “urlopie” macierzyńskim, córka miała niecałe pół roku, przyszła pandemia, a ja całe długie wieczory siedziałam w pracowni i szyłam maseczki dla toruńskich szpitali. W pewnym momencie do głowy wpadła myśl: “hej, lubię to, w sumie mogłabym tak pracować…” I od tej chwili zaczęłam myśleć jakby tu przekuć pasję do rękodzieła w pracę. Padło na szydełko, bo to z nim lubimy się najbardziej. No i na produkty dla dzieci – bo wtedy to z nimi najbardziej było mi po drodze..

Zdolności manualne Pauliny z Umil.mi
Zdolności manualne Pauliny z Umil.mi

 

Skąd czerpiesz pomysły / inspirację na wszystkie nowe projekty?

Moja głowa jest pełna pomysłów! Najczęściej biorą się po prostu “z życia”, np.: syn wyrósł ze swojej pościeli – ok, uszyję nową, córce przydałby się dywanik przy łóżeczku – ok, zamówię przędzę i wyplotę. Tak naprawdę wszystkie projekty, które możesz zobaczyć na UMiL.Mi miały początek po prostu u nas w domu. Wszystko, co sprawdziło się u nas proponuję teraz w naszej ofercie innym mamom. Cieszę się też bardzo, kiedy piszą do mnie klientki, które mają swoje własne pomysły i projekty, które mogę pomóc im zrealizować. Sobie już umiliłam macierzyństwo, teraz umilam je innym mamom.

 

Myślisz o rozkręceniu tej działalności na większą skalę np. jakiś́ sklep stacjonarny?

UMiL.Mi rozkręca się z każdym dniem. Na tą chwilę nie myślę jeszcze o takich rzeczach, staram się budować ofertę i dopieszczać produkty. W tym momencie wypuszczam nową kolekcję dla dzieci, potem mam w planach kolekcję torebek na jesień. Skupiam się raczej na tym co jest “na bieżąco” do zrobienia. Aczkolwiek, no nie ukrywam, że stacjonarny butik czy showroom to brzmi jak spełnienie najskrytszych snów.

Zdolności manualne Pauliny z Umil.mi
Zdolności manualne Pauliny z Umil.mi

 

Jesteś́ mamą rok po roku jak godzisz rękodzieło z maluchami?

Łatwo nie jest, na szczęście dzieci czasami śpią 😂 We wrześniu syn idzie do przedszkola, a córka trafi pod opieką cudownych cioć w naszym żłobku, więc będę miała więcej czasu na UMiL.Mi. Mam nadzieję, że wtedy będę mogła już w pełni rozwinąć skrzydła.

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *