
Zostałam mamą!
„Bycie mamą jest najwyżej opłacaną pracą na świecie, bo wynagrodzenie jest wypłacane w czystej miłości.”- Tym oto pięknym cytatem postanowiłam rozpocząć dzisiejszy wpis. Już nie muszę trzymać tej cudownej wiadomości w sobie – będę mamą! Poziom szczęścia, który mam od kilku tygodni w sobie przebija skalę maxa. Niedługo kończymy I trymestr (matko kiedy ten czas mi przeleciał? :O) i postanowiłam podzielić się tutaj z Wami pewnymi przeżyciami i odczuciami, które mi dotychczas towarzyszyły.
O maluszka staraliśmy się już od końca września. Od razu kupiłam kwas foliowy i rozpoczęłam jego suplementację. Pierwszy test wykonałam już jakoś w połowie października, czyli po mniej więcej 2 tygodniach, ponieważ wtedy myślałam, że już się udało, ale niestety kończyło się to smutkiem. Tak się działo do momentu, kiedy zaczęłam borykać się z nadmierną sennością. Mogłam zasnąć obojętnie w jakim miejscu. To było silniejsze ode mnie. Nie potrafiłam pokonać tej ochoty na sen. Dzień, dwa, cztery okey, ale później zaczęłam o tym trochę czytać, aż natknęłam się na informację, że nadmierna senność może być objawem ciąży. Od razu w tym samym dniu postanowiłam zrobić test, nie było mowy, abym poczekała do rana. W momencie, w którym Artur wyszedł na swój ligowy mecz, ja poleciałam do łazienki wykonać test i się przekonać.
Ujrzałam dwie kreski
28.11.2020r. koło godziny 16:40 wykonałam test ciążowy. Po kilku minutach ujrzałam na teście dwie kreski. Popłakałam się od razu i to były łzy ogromnego szczęścia. Zadzwoniłam do najbliższych następnie pobiegłam spakować Arturowi pajacyk z testem i czekałam niecierpliwie na niego. Nie mogłam wysiedzieć, każda minuta ciągnęła mi się strasznie długo, ale w końcu się doczekałam – przyszedł!

Od razu wyczuł, że coś się dzieje ponieważ zauważył włączony aparat (staramy się uwieczniać ważne momenty z naszego życia ponieważ to dla nas cenna pamiątka) i nie było pizzy, którą miałam zrobić na kolację (nie byłam w stanie jej przygotować).
Maluszek jak wspomniałam wcześniej był planowany, więc innej reakcji nie mogło być – tata Artur bardzo się ucieszył 🙂 Tego wieczoru pojechaliśmy na kolację do galerii, żeby uczcić tę jakże radosną nowinę.
Idziemy na pierwszą wizytę
10.12.2020r. odbyła się nasza pierwsza wizyta u ginekologa. Pan doktor powiedział nam, że mamy jakieś 3-4 tygodnie. Nie ukrywam, bardzo bałam się tej pierwszej wizyty. Dużo czytałam, ale mimo to miałam jakiś lęk. Bardzo chciałam usłyszeć, że z maluszkiem jest wszystko dobrze.
Sama wizyta jako wizyta przebiegła wspaniale. Pan doktor był bardzo delikatny, odpowiedział mi na każde z zadanych przeze mnie pytań i sam przede wszystkim bardzo dużo mi opowiedział i podpowiedział. Otrzymaliśmy również numer do Pana doktora gdyby coś się działo przez święta. Bardzo długo szukałam odpowiedniego lekarza dla siebie, ponieważ tu w Toruniu jesteśmy dopiero drugi rok i jeżeli chodzi o lekarzy, to nie zdążyłam ogarnąć tego tematu. Do ginekologa oczywiście chodziłam w miarę regularnie, ale była to Pani doktor jeszcze w Rokietnicy, a w ciąży nie było już mowy żebym dojeżdżała na wizyty. Wolę mieć lekarza tutaj pod ręką i być spokojniejsza, po drugie rodzić zamierzać również tutaj w Toruniu 🙂
Z czasem zmieniłam pierwszego ginekologa ze względu na to, że zdecydowałam się na poród w Chełmży (ok 20 km od Torunia) ze względu na świetne opinie i jak do tej pory – nie zawiodłam się. Drugą część ciąży prowadziła mi już Pani Anna Lemke i uczciwie muszę przyznać, że jestem jeszcze bardziej zadowolona niż z pierwszego lekarza.

Nasze małe dolegliwości
Na początku ciąży dopadły mnie małe mdłości od rana. Nie kończyły się one co prawda wymiotami, ale każdego ranka miałam dziwne uczucie w żołądku – było mi niedobrze, odrzucało mnie od jedzenia i marzyłam tylko o tym, żeby to uczucie minęło. Długo borykałam się z tym, aż w końcu wpadłam pewnego ranka na pomysł, że wypiję zwykłą gorzką herbatę. Od tego ranka to był mój sposób na dolegliwości. Jednak teraz zauważałam, że same ustąpiły i od rana mogę już bez problemu sięgać po śniadanie. Choć nie ukrywam, nawyk picia gorzkiej herbatki pozostał i teraz zamiast kawy jest to mój trunek do śniadania plus szklanka wody.
28.12.2020r. jednak przyszło coś czego na początku ciąży nie mieliśmy – wymioty. W momencie, kiedy dobiegłam do toalety, czułam, że na 60 metrów zajęłabym pierwsze miejsce hahah. Kiedy piszę to po wszystkim to mi się pojawia uśmiech na twarzy ale wtedy tak się nie czułam. Od razu po, miałam uczucie, że uleciało ze mnie życie, naszły mnie obawy czy sobie poradzę. Jednak wtedy mój narzeczony i moja kuzynka, która jest dla mnie jak siostra dodali mi otuchy i pomyślałam sobie, że wstanę z głową do góry i dam radę. W końcu tyle kobiet przede mną dało 🙂 Na szczęście był to jeden jedyny raz i od tamtego momentu cisza i mam nadzieję, że tak już zostanie.
Zachcianki
Na początku ciąży jadłam na morgi ogórki kiszone i czarne oliwki. Później zauważyłam, że odstawiłam w dużym stopniu słodycze, co mnie zdziwiło ponieważ byłam strasznie słodką dupką.
Potrafię mieć napady jedzeniowe – najzabawniejsza była zachcianka na MC (20 nuggetsów, 2x cheesburgery i 1x hamburger) i zaznaczam, że zjadłam to sama 😀
Głównie mam zachcianki na konkrety, że tak to nazwę np. lasagne teściowej, kotleciki, rosołek mamusi, jakiś makaron z sosem lub zupa ogórkowa. Co ciekawe przed ciążą bardzo rzadko jadłam mięso, a teraz mój organizm potrafi się go domagać i to na cito.
Kilka razy już miałam ochotę na sushi, jednak w ciąży nie wolno kobiecie jeść surowej ryby, dlatego na razie odpuściłam (mimo, że wiem o innych opcjach sushi bez surowej ryby). Kobiecie w ciąży nie wolno również jeść surowego mięsa, serów pleśniowych, a o używkach to myślę, że nie muszę wspominać 🙂
Idziemy usłyszeć serduszko
07.01.2021r.- mieliśmy drugą wizytę u Pana doktora. Na niej po raz pierwszy raz usłyszałam serduszko naszego maleństwa, które według lekarza bije jak dzwon. Muszę przyznać, że wzruszyłam się kiedy usłyszałam bicie tego małego serduszka. Ogromnie się stresowałam tą wizytą, nie ukrywam była ona dla mnie ważna.
Pan doktor dał nam skierowanie na pierwsze badania laboratoryjne i powiedział, że 21.01.2021r. widzimy się na naszych pierwszych badaniach prenatalnych. I dodał, że mamy już 10 tygodni.

Cieszę się każdym dniem tego pięknego stanu i teraz czuje, że nasza rodzina staje się w pełni rodziną, a my mamy stajemy się rodzicami naszej małej kopii i jesteśmy ogromnie dumni 🙂
Zobacz też artykuł o tym, jak nastraszono nas taśmami owodniowymi: taśmy owodniowe i co dalej?
Zobacz również

Lepszy sposób na dobre samopoczucie od Kanaste? Przekonajmy się
11 listopada 2020
Świece Candle Of Love
20 listopada 2022